Hiking z dziećmi. 10 rad jak przeżyć rodzinną wycieczkę w góry i nie oszaleć.

Hiking z dziećmi. 10 rad jak przeżyć rodzinną wycieczkę w góry i nie oszaleć.

Ten, kto był na rodzinnej górskiej wycieczce wie, że miny własnych dzieci na szczycie, często daleko odbiegają od publikowanych przez znajomych wspomnień z wypadu. 

INNI: Uśmiechnięte twarze dzieci na imponującym szczycie. Plecaki ułożone przy kamieniu, wszyscy radośnie uzupełniając energię czekoladą, pozują do zdjęć i upajają się pięknymi widokami. W tle świeci cudowne słońce, niebo oczywiście bezchmurne, trawa zieleńsza nie będzie, bezkresny horyzont przygody i niestrudzeni, szczęśliwi wspinacze.

WY: Pełni energii i motywacji wychodzicie na wycieczkę z dwójką dzieci. Macie wszystko czego wam trzeba i świat stoi przed wami otworem. Z upływem czasu i kilometrów, dokonuje się jakieś magiczne przeistoczenie i nagle zamiast cudownej dwójki waszych kochanych urwisków pojawia się szóstka małych troli komentujących, marudzących i szukających wymówek dalszego wspinania – ewidentnie troli. Co się tu właśnie wydarzyło?

Wróćmy to szczęśliwych, niestrudzonych, dziecięcych twarzy znajomych. 

Też mamy takie zdjęcia. Na tym polega magia gór, zdobycia szczytu lub celu jakiejkolwiek innej wycieczki. Poczucie dumy i mistrzostwa, właśnie przebiegliście przez metę – wszyscy.

My też wiemy, co tak naprawdę może kryć się za tymi wszystkimi uśmiechami: złość, bunt, nieudolne próby motywacji i miliony postojów. Ile razy mój mózg powtarzał „zostawię ich tutaj, no zostawię jak nic”, wiem tylko ja. Ile razy zawracaliśmy, bo to ewidentnie nie był ich dzień na wyjście a nasz na udźwignięcie tego, wiemy my i oni. Raz zawróciliśmy po 300 metrach, tylko raz bo to był właśnie ten NIEdzień.
Dziś po wielu udanych wyjściach w góry, wszyscy wiemy jedno: na szczyt zawsze warto dojść! Zawsze warto jest też pokonywać swoje słabości i rozmawiać o tym czego właśnie doświadczyliśmy.

Jeśli planujesz rodzinne wyjście w góry, lub na jakąkolwiek inną wycieczkę, przeczytaj nasze rady, jak przeżyć wyjście z dziećmi i wrócić bez poszarpanych nerwów. Być może następnym razem będziecie mogli korzystać z wszystkiego co daje obcowanie z naturą także i Wy.

1. Zasady bezpieczeństwa

Przed każdym wyjściem koniecznie sprawdź pogodę. Oblicz odegłość w obie strony, parking, trasę, punkty wyjścia i dojścia i określ czas jaki wam jest potrzebny. Pamiętaj, że po kilkudniowych opadach, wyjście w góry może być niebezpieczne. Poinformuj gdzie i z kim idziesz. Wytłumacz dzieciom dlaczego nie należy schodzić ze szlaku ani też biegać po kamieniach (zwłaszcza w drodze powrotnej). My wychodzimy razem i schodzimy w komplecie, niezależnie od indywidualnego tempa, dostosowujemy się do najwolniejszego.

Czasami i tak skaczemy po kamieniach, bo podłoga to LAWA!

2. Psychiczne nastawienie

Przygotuj dzieci na wycieczkę. Nie dzień wcześniej, ale już tydzień wcześniej. Razem zróbcie plan, razem wybierzcie trasę (oczywiście dając ograniczone opcje wyboru). Pokaż zdjęcia w internecie, możesz wymyśleć temat przygody, jeśli masz trochę wyobraźni ubierz wycieczkę w magiczne słowa… Możecie razem spakować plecak. Dzieci lubią wiedzieć dokąd idą i na jak długo, im więcej informacji dostaną, tym łatwiej będzie im to sobie wyobrazić.

3. Fizyczne przygotowanie

Nie zakładaj, że skoro dziecko chodzi do norweskiego lub leśnego przedszkola, to ma mnóstwo energii, kondycję i doświadczenie w chodzeniu po górach. Ok, energię ma. Zacznijcie od krótkich wycieczek pod górkę, małych szczytów. Chodzenia po górach trzeba się nauczyć, a najlepiej to zrobić stopniowo podnosząc poprzeczkę. 

4. Podziel trasę na odcinki i ustal postoje

U nas funcjonuje pojęcie BAZY, zaliczamy kolejne bazy/punkty i tam zatrzymujemy się na chwilę. Najlepiej, kiedy dziecko widzi realny cel: pójdziemy do tego dużego kamienia i tam napijemy się wody, widzisz tamten kamień? Tam, zatrzymamy się na coś słodkiego. Łatwiej jest pokonywać krótkie odcinki gdy widzi się cel pośredni, dzieci często nie mają pojęcia dokąd idą i po co, dlatego ciężko jest im się zmusić do wysiłku.

5. Ubrania i buty

W górach może być miejscami mokro, ścieżki nie zawsze są wydeptane i trzeba skakać po kamieniach. Dlatego warto jest wyruszać w dobrym obuwiu, zwłaszcza takim, który nie ślizga się po kamieniach. Wyższe buty usztywniają kostkę przy ewentualnym wykręceniu nogi. W plecaku zawsze mamy dodatkowe bluzy lub kurtki, czapki i rękawiczki.

6. Co spakować

Nasza sytuacja wyjściowa to 2 + 3 + pies. Najmłodszy, choć sporo trasy pokonuje sam, spędza też czas w nosidle, dlatego plecak nosi jedno z dorosłych. Starsze dzieci oczywiście mogą zabrać swój plecak i odciążyć rodziców zabierając butelkę wody i lekkie swetry lub kurtki. My na jednodniowy wypad w góry zabieramy plecak 55l, do którego wkładamy wszystko, ale jesteśmy surowi i krytyczni, bo zabieramy tylko niezbędne rzeczy. Apteczka to nr 1. w niej plastry, spray do odkażania ran i bandaż elastyczny. Latem woda, butelka na głowę (psią też), plus dwie ekstra butelki. Wychodzi nam około litr wody na osobę. Kanapki i oczywiście słodycze, coś co będzie nagrodą dla nas wszystkich po dojściu na szczyt, pozwoli uzupełnić energię i będzie wywoływać pozytywne wspomnienia. Zależnie od pogody bierzemy też czapki, cienkie rękawiczki i kurtki lub swetry, bo na szczycie przeważnie wieje. Oczywiście coś do siedzenia, karimata często słyży za wiatrochron i lornetka 😛 A i łopatka i chusteczki na nieprzewidzianą toaletę. Czasami zabieramy też spray na owady, termos z gorącą wodą i kakao w proszku.

7. Nie spiesz się na szczyt

Załóż, że trasę pokonasz w dużo dłuższym czasie niż pokazują statystyki. Róbcie śmieszne zdjęcia po drodze, pozwól wspiąć się na drzewo, nazbierać jagód rosnących przy ścieżce i zasypuj szczerymi pochwałami. Bawcie się porównując kamienie do kształtów, co ja widzę… Wszystko, żeby odwrócić uwagę od zmęczenia 😛

Jerry zawsze najbardziej zmęczony

8. Zawróć póki czas

Jeśli pogoda się załamuje, zbliża się mgła, albo gdy czujesz, że dojście naprawdę okazuje się zbyt uciążliwe, zawróć do punktu wyjścia. Pamiętajcie, że trzeba zachować trochę energii na bezpieczny powrót.

Tak szliśmy na plażę, wiadomo z wodo- i piachodpornym bagiem Crosso

9. Pokonajcie kryzys

Każdy ma chwile kryzysu, tylko dzieci jakby częściej. My w takich momentach zatrzymujemy się i próbujemy odwrócić ich uwagę. Pokazujemy ptaki albo szukamy dzikich zwierząt, pozwalamy prowadzić psa, ktory ciągnie na komendę, ustalamy kolejny punkt postoju itp… Bywa nerwowo, ale zawsze się udaje.

10. Pozytywna wycieczka

Każda, nawet najmniejsza wycieczka musi zakończyć się miło, wywoływać ciepłe wspomnienia, nawet jeśli było ciężko tak psychicznie jak i fizycznie.
Zadbajcie o to, żeby wspólne wyjścia zawsze kojarzyły się z czymś przyjemnym. Dzieci szybko zapominają o zmęczeniu, mają dar błyskawicznej regeneracji, ale długo pamiętają wspaniałą przygodę. Chłopaki często nas zaskakują mówiąc: a pamiętacie jak na Måtind owce chowały się na szczycie przed słońcem pod skałami, a mama korzyczała, że nie możemy chować się razem z nimi? No więc mama pamięta to nieco inaczej, to była stroma, długa i mocno wyczerpująca wycieczka w upale i roju much właśnie z tysiącem przystanków i kryzysów. A oni nadal chcą pójść tam jeszcze raz.

Pamiętam jak w upale wdrapywaliśmy się na szczyt Håen na wyspie Værøy, zaraz po przejechanych na rowerach 11 kilometrach i pokonaniu dwóch przełęczy z całym biwakowym sprzętem. Pamiętam jak usiedliśmy na cudownym tarasie z widokiem zapierającym dech i powiedziałam chłopakom, że dzisiaj już dwa razy pomyślałam, że nie dam rady, stanę i poczekam aż będą wracać. Dwa razy pomyślałam o zawróceniu, ale tego nie zrobiłam i jestem taka szczęśliwa, że nam wszystkim udało się tu dojść. Wtedy Kędzior spojrzał na mnie i stwierdził, że miał tak samo. Też myślał, że nie wciągnie roweru pod górę i że nie dojdzie w tym upale.
Otóż doszliśmy i dojechaliśmy, i wszyscy wiemy, że za każdym razem damy radę, ale to wymaga wysiłku i chęci.


Siedzieliśmy i napawaliśmy się nieziemskim widokiem bezkresnego morza, wyrastającego z lazurowych głębin zielonego łańcucha górskiego. Widzieliśmy motorówki ganiające się po morzu, szybujące w górze orły i najpiękniejszą na ziemi plażę. Otaczała nas dramatyczna przepaść, a my planowaliśmy kolejne wyjście w góry, być może z namiotem i dyskutowaliśmy ile szczytów zdążymy zdobyć przed zimą, śniegiem i sztormami.
Tego dnia mieliśmy setki kryzysów, ale doszliśmy wszyscy i wszyscy pozowali do zdjęcia z niewymuszonym uśmiechem.

Życzymy Wam wszystkim udanych i bezpiecznych wycieczek górskich! 

Pyzy

Pyza

Pyza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *