Kreatywna sobota – papierowa flota morska

Kreatywna sobota – papierowa flota morska


Wypowiedziałam wojnę tabletom, bajkom, plejstejszynom i filmikom w telefonach!

Bo jak tu zachować kontakt z własnymi dziećmi, kiedy najpopularniejszymi zwrotami w domu stają się: “mamo…” i “mogę bajki?”. 

– Cieszę się, że pytasz ale NIE

Tak więc stało się, nowy rok, nowa ja. 🙂 Ustaliliśmy plan na “do wakacji”. JA ustaliłam, jak mi to zostało wypomniane przez seniora juniorów. W sumie to ma rację 🙂

Plan zakłada zero tolerancji dla gier i jutuba w tygodniu. Piątkowy wieczór filmowy i kreatywne soboty. Niedziele zawsze same się organizują, przeważnie z podziałem na podwórko i ekrany.

W ubiegłą sobotę eksperymentowaliśmy z colą i mentosami. Niby proste, ale ci co mieszkają w Norwegii wiedzą, że to nie takie hop siup kupić sobie zwykłe miętowe mentosy.


Dzisiejsza sobota to origami, farby i wojna flot morskich

Chłopaki bawili się przednio składając statki. A jaka ja byłam dumna, że tak starannie i dokładnie zginali brzegi kartek <3 Nawet najstarszy domownik wczuł się w akcję i tworzył żabki. 

Gotowe statki pomalowaliśmy farbami. Chłopaki uwielbiają farby tym bardziej, że nie malowaliśmy znowu traktorów z dymkiem i światłami na kartkach, a ich własne statki. Takie wspólne tworzenie floty morskiej to nie tylko ćwiczenie kolorów ale przede wszystkim poszerzanie wiedzy na temat stoczni, chrztu łodzi, ich nazewnictwa, rodzajów i łódek i tego po czym pływają.




Moja łajba otrzymała imię “Mama”, Samuela “Stena Line”, Nataniela (nie wiem jak to przeczytać) ” |.,’.ii/|.< ” i ojcowa “Star Trek”. Wygląda na to, że rodzice kreatywnością się nie popisali.


Morze – wersja sucha

Do zrobienia suchego basenu wykorzystałam pudło z Ikei, chociaż wcześniej kombinowałam z kartonem po meblach (które ktoś się pospieszył i posprzątał). Do środka włożyliśmy porozdzielaną watę. Chłopaki uznali to za zbyt nudne zajęcie więc pozwolili nam się wykazać. Tylko bobas był zainteresowany wyciąganiem i memlaniem w rękach kawałków waty. Pierwszy raz miał do czynienia z czymś tak miękkim i dziwnym, jego mina wyrażała coś pomiędzy <fuj> a <zabierz to>.

A i tak najlepszym momentem okazało się barwienie waty na kolor niebieski. Mieliśmy resztki niebieskiego lakieru do włosów, którego część wykorzystaliśmy wcześniej na pokolorowanie czapki bałwana, tym razem zaszczytu popsikania dostąpiła sucha watowa woda i Nataniel.

Powstało już morze, statki, żabki, lilie wodne i czarne kule armatnie do zatapiania wrogów. Zabawy było co nie miara. Łódź Samuela nagle zahaczyła o skały i zrobiła się dziura w kadłubie więc czerwoną taśmą zakleił co trzeba. Nataniela okręt ciągle się wywracał, pewnie przez jakieś błędy w konstrukcji. Pozwiemy odpowiednią stocznię. Moja łajba i ojcowy Startrek przetrwały natarcie wroga bo mniejsze jednostki są bardziej zwinne.

Morze – wersja mokra, TA właściwa.

To samo pudło zanieśliśmy do łazienki, ja po prostu wiedziałam, że to się sucho nie skończy. Zamiast waty nalaliśmy wody i wrzuciliśmy dwie tabletki barwiące na niebiesko. Już to było WOOOW. A do tego jeszcze statki, które naprawdę się topiły BOMBA. Co prawda ta wersja zabawy szybciej się kończy i dużo brudniej ale po stokroć daje więcej radości. 

Uprzedzając wyobraźnię niektórych…. Odpowiadam. Tak, obaj na koniec wleźli do morza!


Nie jest problemem zabrać dziecku ulubioną zabawkę i nie pozwolić mu się nią bawić. Nawet jeśli są nimi filmy i piosenki na you tube albo zasiewanie pola w Farmingu. 
Sztuką jest zastąpienie tych nieporządanych przez nas zajęć czymś ciekawszym, czymś co odwróci ich uwagę i pochłonie tak, że zapomną o nierealnym świecie internetu.

Spędzanie razem czasu to dla nas największa nagroda. 

Kłócimy się kto pierwszy losuje bingo, losujemy kto ma jaki kolor, kto trzyma który pędzel, kto rozlał a kto nie. Śmiejemy się bo ktoś beknął a przecież nie wypada, że Jerry ściągnął z obrusem wszystko ze stołu albo podzielił się z psem chrupkami. Wymyślamy nowe przezwiska dla kota, który wparował na górę, w związku z panującą zimą, coraz bardziej kwadratowy, Prostokąt, Joko Kuleczka, Piłka itp.
Razem mamy największy ubaw, ale też największe starcia, bo nie zawsze jest idealnie. Tego nie będziemy pamiętać.
Flota morska w wersji suchej
Origami, skaczące żabki i lilie wodne


Barbara Andrelczyk

Barbara Andrelczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *